I rzekł Maciek - stań się! I stał się kabaret, jako Maciek rzekł.
Najpierw powoli, nieledwie z nieśmiałością oseska stawiającego pierwsze kroki kleciliśmy teksty, by potem część z nich, wobec braku reakcji widza, z obrzydzeniem (patrz: słownik wulgaryzmów) odrzucać, część zaś, którą rozentuzjazmowana gawiedź przyjmowała śmiechem, do programu wcielać.
Rzekł wtenczas Maciek - na PAKĘ jedźmy, jako że tam tylko czy dobrzy, czy mierni okazać się może.
I stało się, jako rzekł Maciek, a TZDS na PAKĘ pojechał, aby wiedzy i nauki szukać. A że skeczy było wiele, a wybrane skrzętnie do programu były, ten zaś program publiczność przyjęła z radością, kabaret pierwsze miejsce wówczas zdobył.
Czas mijał, świat kręcił się, ewolucja postępowała.... My postępowaliśmy zgodnie z logiką i ewolucją, a trochę jej na przekór. W ten sposób powstały trzy programy, a czwarty się tworzy.
Cieszą się na naszych występach i młodzi i starsi nieco a najpierwsi w kolejności do tubalnego śmiechu podczas skeczy naszych są żacy z uczelni wszelakich. Nie docieramy jedynie do pokoleń urodzonych przed 1910 rokiem i bolejemy, że nie da się z tym nic zrobić.
Niektórzy mówią, że jesteśmy inteligentni - nie wyprowadzamy ich z błędu. Inni mówią, że jesteśmy specyficzni - cieszymy się, że mamy wspólną cechę z władzami naszego kraju. Są tacy, co twierdzą, że jesteśmy wszechstronni - zbytek łaski, my jedynie ku wszechstronności z uporem dążymy. Jeszcze inni posądzają nas o przewrotność - ciekawe dlaczego? Na pewno jednak jesteśmy oryginalni i posiadamy swój styl.
Rzekł kiedyś Maciek - grajmy jak najdłużej ku uciesze widza i własnej, bo na naszej krwawicy uśmiech odbiorcy wyrośnie, wieczór jego lepszym o uśmiech czyniąc. I stało się jako rzekł Maciek i trwa po dzień dzisiejszy.....